Od 12 lutego na rondzie w Nagłowicach protestują rolnicy. Są zdenerwowani brakiem działań ze strony rządzących i zdeterminowani, by walczyć do momentu rozwiązania ich problemów. Protest miał trwać do 16 lutego, ale już zdecydowano o jego przedłużeniu do końca miesiąca. Możliwa jest również całkowita blokada ronda.

Protest na drodze krajowej nr 78 odbywa się codziennie w godz. od 10.00 do 15.00. Co godzinę na 20-30 minut rolnicy wjeżdżają traktorami na rondo i blokują ruch. Inni chodzą wokół ronda z biało-czerwonymi flagami. Na przyległym placu utworzono „zielone miasteczko”, gdzie protestujący czuwają całą dobę, zmieniając się co 24 godziny. Są tu rolnicy ze Świętokrzyskiego, a wspierają ich gospodarze ze Śląska i Małopolski. Przejeżdżających przez nagłowickie rondo wita ogromny plakat z wymownym hasłem „Nie ma rolnika, nie ma żywności, nie ma przyszłości”.

Jak powiedział Artur Konarski, szef świętokrzyskich struktur NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych i zarazem radny sejmiku wojewódzkiego, protestujący oczekują, że przejedzie do nich minister rolnictwa i złożył na piśmie deklarację spełnienia postulatów, które w ubiegłym tygodniu zostały złożone u wojewody świętokrzyskiego.

– Wszyscy mówią, że nas rozumieją, ale my chcemy, by decydenci przeszli od słów do czynów – mówi Artur Konarski.

Wśród postulatów są m.in. takie żądania jak: likwidacja unijnego „Zielonego ładu”, zatrzymanie napływu produktów rolnych z Ukrainy, wprowadzenie dopłat do zbóż, uruchomienie natychmiastowego interwencyjnego skupu po żniwach, wprowadzenie dopłat do paliwa na poziomie 2 zł do litra, ustawowe wprowadzenie cen minimalnych na trzodę chlewną, wołowinę, zboże i mleko, przywrócenie wcześniejszych emerytur dla rolników w celu wzmocnienia wymiany pokoleniowej w rolnictwie, ustawowe uregulowanie spraw związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej na wsi.

Jak mówi Mariusz Wawrzyło, rolnik z gminy Słupia i współorganizator protestu, protestujący w Nagłowicach nie wybierają się na marsz gwieździsty do Warszawy, ale będą pod punktami skupu i z obornikiem pod domami posłów.

– Jak posłowie nie chcą się z nami spotkać, to my ich odwiedzimy – mówi Mariusz Wawrzyło.

W czwartek, 15 lutego, do prostujących rolników przyjechał wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki. Rolnicy przekazali mu ponownie swoje postulaty i powiedzieli, że czekają na odpowiedź premiera.

– Ludzie muszą wiedzieć, że jesteśmy na skraju bankructwa. Jeśli nic się nie zmieni, kolejnego roku nie przetrwamy. W przypadku braku reakcji ze strony rządzących, zaostrzymy protest i będziemy blokować rondo przez cały dzień. W najbliższych dniach wesprzemy także naszych kolegów protestujących na granicy polsko-ukraińskiej – mówi Michał Kuliński, przewodniczący Powiatowej Izby Rolniczej w Jędrzejowie i współorganizator protestu.