Od kiedy oddano do użytku północną obwodnicę Jędrzejowa, wiele osób zastanawia się jak zagospodarować Rynek. Padają też pytania o istniejący kiedyś w tym miejscu ratusz miejski. Jędrzejów, będąc miastem lokowanym na prawie niemieckim, posiadał w miarę regularną zabudowę, której centralnym punktem był Rynek. Tam też znajdował się ratusz, gdzie swoją siedzibę miały władze miejskie. W niektórych publikacjach dotyczących historii Jędrzejowa pojawiają się różne wzmianki na temat tej budowli. Na przykład Piotr Paweł Gach w artykule zamieszczonym w książce „Cystersi w Polsce” (Kielce 1990) przytoczył opis ratusza, z którego wynikało, że był to dość okazały budynek. W wydanej z okazji 700-lecia nadania praw miejskich książeczce „Ziemia Jędrzejowska” (Warszawa 1971), znalazł się natomiast szkic przedstawiający ratusz jako budynek utrzymany w stylu renesansowym.

Obie te wzmianki nie są ścisłe: rysunek zapewne odnosił się do budowli wystawionej w XV lub XVI w., która na początku XVIII stulecia uległa zniszczeniu, zaś przytoczony przez P. P. Gacha dokument opisywał ratusz zbudowany w latach 60. XVIII w. (w dodatku nie zawierał informacji o tym, z jakiego materiału był zbudowany).

Tymczasem w pochodzących z 1792 r. aktach sporu sądowego pomiędzy miastem Jędrzejowem a klasztorem oo. Cystersów znajduje się następujący opis ratusza: „dom z kamienia białego opoczystego, murowany, w środku Rynku będący, na miejscu dawnego ratusza miejskiego (…) przez ostatecznie zmarłego opata, o jednym piętrze, wystawiony, w którym na dole i górze znajduje się izb kilka, mury znacznie porysowane”.

Z dokumentu tego wynika, że ratusz, zbudowany z opoki, wystawiony został przez opata Jana Wojciecha Ziemnickiego. Niemniej w 1792 r. stan tego budynku nie był najlepszy.

Ratusz popadł w ruinę

Fakt, że ratusz zbudowano z opoki, w dodatku go nie otynkowano, spowodował, że szybko budynek ten popadł w ruinę. Już w pierwszej dekadzie XIX w. pojawiać się zaczęły wzmianki o konieczności remontu. Dopiero jednak w 1816 r. planowano przebudować ratusz na koszary dla jednej kompanii piechoty. Kiedy jednak władze Królestwa Polskiego zrezygnowały z utrzymywania wojska w Jędrzejowie (w czasach Księstwa Warszawskiego był tu garnizon), projekt przebudowy upadł.

Jędrzejowski ratusz był wtedy w opłakanym stanie i – jak się wydaje – był opuszczony, gdyż magistrat mieścił się w pomieszczeniach wynajętych od jednego z mieszczan. W tej sytuacji w 1819 r. nakazano rozbiórkę, przy czym budowniczy wojewódzki (tj. odpowiednik dzisiejszej służby architektoniczno-budowlanej) oszacował, że zysk ze sprzedaży uzyskanych materiałów – po odjęciu kosztów rozbiórki – powinien wynieść 3250 złp.

Cztery licytacje

Sprawa rozbiórki ratusza przeciągnęła się jednak o kilkanaście miesięcy. Dopiero po tym, jak 20 maja 1820 r. namiestnik Królestwa Polskiego gen. Józef Zajączek wydał oficjalne polecenie zburzenia ratusza (decyzja dotyczyła Jędrzejowa i Olkusza), ówczesny burmistrz Jędrzejowa Andrzej Długosz na 31 maja 1820 r. wyznaczył licytację czyli przetarg. Niestety, na wyznaczony termin nie zgłosił się żaden oferent. W tej sytuacji burmistrz zaproponował zorganizowanie licytacji in minus od kwoty 3250 złp (wartość materiałów jakie spodziewano się uzyskać z rozbiórki). 16 sierpnia 1820 r. miała się odbyła druga licytacja. W warunkach tego przetargu ustalono, że maksymalnie na zburzenie ratusza z kasy miejskiej można wydatkować 1500 złp, a osoba, która wygra licytację, będzie zobowiązana złożyć uzyskane z rozbiórki materiały w miejscach wyznaczonych przez burmistrza oraz uporządkować rumowisko. Okazało się jednak, że do licytacji – podobnie jak poprzednio – nie stanął żaden oferent.

Kolejna licytacja wyznaczona została na 12 października 1820 r. Mimo że cenę wywoławczą obniżono do 2000 złp, chętnych w dalszym ciągu nie było.

Do sprawy wyburzenia ratusza powrócono na wiosnę 1821 r., równocześnie jednak zmieniając zasady licytacji. Na mocy decyzji ministerstwa spraw wewnętrznych Królestwa Polskiego, czyli Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji z 2 czerwca 1821 r. osoba, która chciałaby podjąć się rozbiórki, wynagrodzenie miałaby otrzymać bezpośrednio z kasy miejskiej, a nie z sum uzyskanych ze sprzedaży pozostałości. Komisja poleciła też wyasygnować kwotę 5479 złp 22 gr z funduszu ekonomicznego miasta Jędrzejowa, zalecając równocześnie zmagazynowanie, a następnie sprzedaż wszystkich pozyskanych z rozbiórki materiałów.

Kolejna licytacja, wyznaczona na 28 lipca 1821 r., była już skuteczna. Jędrzejowski mieszczanin Kazimierz Łuszczkiewicz zgodził się rozebrać ratusz za 1499 złp 22 gr. Rozbiórka rozpoczęła się w październiku 1821 r., wtedy też zaczęto sprzedawać uzyskane materiały. Wyburzanie zakończyło się w kwietniu 1822 r.: K. Łuszczkiewicz uporządkował plac, czyli Rynek, nadając mu kształt podobny do obecnego.

Czas zbudować nowy ratusz

Od czasu wyburzenia ratusza, władze miejskie miały swoje biura w wynajmowanych pomieszczeniach. Z czasem okazało się, że jest to dość uciążliwe. W tej sytuacji 27 lutego 1839 r. komisarz powiatu kieleckiego raportował do władz gubernialnych, czyli do Rządu Gubernialnego Radomskiego (Jędrzejów leżał na obszarze tych jednostek administracyjnych), iż w mieście Jędrzejowie “areszt detencyjny nie jest dogodny, a policyjnego wcale nie ma”, dlatego jak najszybciej należy podjąć starania o wybudowanie nowego ratusza lub domu miejskiego, “w którym by prócz urzędu areszt detencyjny, policyjny i odwach mieścił się”. W odpowiedzi na to pismo władze gubernialne podzieliły potrzebę wzniesienie takiego gmachu, ale orzekły, że miasto Jędrzejów nie ma wystarczających dochodów, by rozpocząć budowę. Zaproponowano zaciągnięcie pożyczki z funduszy “remanentowych kas miejskich”; wcześniej jednak proszono o sprawdzenie, czy dochody miasta są wystarczające dla obsługi zadłużenia.

24 kwietnia 1840 r. komisarz powiatu kieleckiego przesłał do władz zwierzchnich oświadczenie burmistrza Jędrzejowa, z którego wynikało, iż dochody miasta “powiększają się i jest nadzieja, że z czasem jeszcze się powiększą”, co gwarantuje możliwość spłaty kredytu. Władze gubernialne zakwestionowały jednak tę deklarację, twierdząc, że “fundusze do dyspozycji rocznej przy kasie zostawione są nader szczupłe, nie można przeto będzie wysokiej zaciągnąć pożyczki”. W tej sytuacji zalecono “wyszukać i obrać stosowne place i takie domki, którychby za tanie pieniądze zakupić można”.

Domy Długoszów i Franzi

Pierwszą ofertę na złożyli małżonkowie Długoszowie, którzy zaoferowali sprzedaż za kwotę 16000 złp. jednego “z najpiękniejszych placów w Rynku” o szerokości 26 1/14 łokci i długości 186 łokci, mieszczącego się w Rynku pod nr 1. Owa szeroka na 15 i długa na 100 m parcela rozciągała się wzdłuż obecnej ul. Partyzantów i biegła od Rynku do obecnego Parku 700-lecia (w XIX w. domy w Rynku numerowane były inaczej niż obecnie). Władze powiatu kieleckiego i guberni radomskiej wstępnie zaakceptowały tę propozycję; zaczęto nawet przygotowywać się do opracowania planów budowy ratusza. Ostatecznie jednak projekt ten upadł.

W lutym 1841 r. pojawiła się druga lokalizacja: dom w Rynku nr 5 (obecnie budynek Muzeum im. Przypkowskich), należący do aptekarza Wojciecha Franzi. Wartość tego budynku szacowano na 22 tys. złp.

Miasto nie ma pieniędzy

Mimo że w dalszym ciągu dochody miasta na to nie pozwalały, wstępnie uzgodniono sprawę zakupu domu od W. Franzi. Władze gubernialne dokładnie sprawdzały jednak wszystkie koszty, m.in. wynajmu lokalu na potrzeby urzędu miejskiego (zgodnie z kontraktem z 1 stycznia 1841 r. ówczesny burmistrz Józef Jurkowski za 350 złp rocznie dzierżawił pomieszczenia na biura magistratu od Adama Anca, właściciela domu przy Rynku 27). Ostatecznie jednak 22 lutego 1842 r. ministerstwo spraw wewnętrznych odmówiło wyrażenia zgody na zakup nieruchomości “z powodu nieposiadania przez kasę miasta Jędrzejowa odpowiednich funduszów”.

Mimo negatywnej opinii ministerstwa, władze guberni radomskiej we wrześniu 1842 r. ponownie wniosły o wydanie zgody na zakup domu W. Franzi. Na mocy decyzji z 28 lutego 1843 r. komisja nakazała jednak odłożyć w czasie projekt zakupu domu na potrzeby magistratu.

27 maja 1843 r. Rząd Gubernialny Radomski trzeci raz poprosił o wydanie zgody na zakup nieruchomości od W. Franzi, ale 19 lipca 1843 r. ministerstwo podtrzymało dotychczasową decyzję.

Sprawa zakupu domu W. Franzi przy Rynku 5 ciągnęła się jeszcze w latach następnych: komisarz powiatu kieleckiego słał kolejne monity dotyczące tej sprawy, ale bez większego efektu. 11 kwietnia 1845 r. Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych i Duchownych ponownie odmówiła spełnienia prośby władz gubernialnych, ale jednocześnie nakazała, by zwrócono się do rodziny Długoszów z zapytaniem, czy nadal chcą sprzedać nieruchomość miastu i za jaką cenę. Kiedy jednak okazało się, że dom Długosza jest opuszczony i zniszczony, a koszty kupna domu W. Franzi były zbyt wysokie, 31 maja 1846 r. ministerstwo spraw wewnętrznych statecznie odmówiło wydania zgody na kupno nieruchomości.

Pozostał plac targowy

W ten sposób ostatecznie upadła idea odbudowy ratusza, czy też przekształcenia na magistrat jednej z kamienic usytuowanych przy Rynku. Rozległy plac, na którym kiedyś stał ratusz, przekształcono więc na plac targowy, na którym w czerwcu i październiku każdego roku odbywały się słynne, ustanowione w 1824 r., ośmiodniowe jarmarki na konie. Do zadań władz miejskich należało m.in. ustawienie specjalnych, drewnianych kozłów, z których sprzedawano różne towary. Ponadto magistrat zobowiązany był do zbudowania drewnianych barier oddzielających publiczność od ulicy. Po raz pierwszy zarówno kozły, jak i bariery wybudowano w połowie lat 20. XIX w., przy czym co kilkanaście lat trzeba było je reperować.

Krzysztof Ślusarek

© Gazeta Jędrzejowska. Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być kopiowana, powielana ani rozpowszechniana bez pisemnej zgody posiadacza praw autorskich.